Od momentu wprowadzenia przez Federację Rosyjską embarga na polskie owoce i warzywa wiele firm oraz grup producenckich rozpoczęło poszukiwania alternatywnych rynków zbytu. Firma Fruit-Group Sp. z o.o. od kilku lat swoje owoce sprzedaje nie tylko na rynku krajowym i europejskim, lecz również na dalekich rynkach.
Kilka słów o początkach
Waldemar i Janusz Kawęczyńscy w 2006 r. utworzyli grupę producencką Fruit-Sad Sp. z o.o. Pierwszy oddział i hale powstały w miejscowości Dobiecin (woj. mazowieckie). Drugi oddział grupy w Dąbrówce Starej (woj. mazowieckie) utworzono kilka lat później. Dzięki możliwości wykorzystania funduszy unijnych i motywacji udziałowców w 2011 r. powstała druga grupa producencka Top-Fruit Sp. z o.o. Obecnie do Fruit-Sadu należy 62 udziałowców, a do Top--Fruit – 96. Utworzenie drugiej grupy producenckiej spowodowało małe zamieszanie, związane z myleniem nazw przez naszych klientów. Dlatego w 2013 r. powstała spółka handlowa Fruit-Group Sp. z o.o. (fot. 1), której udziałowcami są członkowie należący do obu grup (Fruit-Sad i Top--Fruit) – mówiła Emila Lewandowska dyrektor biura handlowego Fruit-Group Sp. z o.o.
Wysokie wymagania krajów dalekomorskich
Przed nałożeniem przez FR embarga na polskie owoce i warzywa spółka nie miała problemów ze zbytem jabłek. Były one sprzedawane na rynku krajowym, a także eksportowane na rynki wschodnie oraz do Czech, krajów Pribałtyki (Łotwa, Litwa, Estonia) i Egiptu. Po nałożeniu embarga przez Rosję (sierpień 2014 r.) spółka Fruit-Group zaczęła szukać kolejnych rynków zbytu. Od 2014 r. intensywniej uczestniczymy w wydarzeniach targowych w bardziej egzotycznych, odległych miejscach świata, m.in. w Indiach, Kazachstanie. Braliśmy udział również w przygotowanym przez Unię Owocową programie „Bicolored Apples from Europe”, którego celem była promocja dwukolorowych
jabłek wielu odmian. W ramach tego programu organizowane były wyjazdy do Dubaju, Hongkongu,Szanghaju. W ten sposób udało nam się nawiązać kontakty handlowe i tak rozpoczęliśmy eksport naszych owoców na dalekie rynki. Zaczęliśmy od Dubaju i Arabii Saudyjskiej. Mieliśmy również dużo kontaktów z kontrahentami z Indii, lecz zazwyczaj kończyły się one tylko na rozmowach. Wynikało to z zapotrzebowania tamtejszego rynku tylko na owoce niektórych sportów odmiany ‘Gala’. Na początku byli oni zainteresowani owocami odmiany Royal Gala®, obecnie poszukują tylko jej niektórych sportów (SchniCo(s), Brookfield®). Owoce odmiany Royal Gala® już nie spełniają
oczekiwań indyjskich konsumentów, mają zbyt jasną barwę – informuje E. Lewandowska.
Dodatkowymi wymogami azjatyckichkonsumentów są: wybarwienie osiągające 80% powierzchni skórki owoców oraz ich wysoka jędrność. Są to niestety wysokie oczekiwania względem towaru produkowanego
w Polsce. Fruit-Group Sp. z o.o. próbowała również wypromować jabłka odmian ‘Red Jonaprince’ i Gala Must®, lecz w wypadku tych drugich oczekiwania odbiorców nie zostały
spełnione. Owoce miały zbyt jasny rumieniec i nie były paskowane, bądź miały zbyt niską jędrność.
W polskich sadach, mimo postępujących zmian w strukturze odmianowej nasadzeń, nadal dominują odmiany ‘Idared’, ‘Jonagold’, ‘Szampion’, ‘Ligol’, coraz więcej jest również nasadzeń odmiany ‘Red Jonaprince’. Zainteresowanie
jej owocami wzrasta na rynku azjatyckim po nowym roku, w styczniu. Także dla owoców ‘Red Jonaprince’ wymagania są wygórowane – oczekuje się jabłek jędrnych; „opuszczając”chłodnię, powinny one mieć jędrność nie mniejszą niż 7 kG. Są to bardzo wysokie oczekiwania, w tym czasie trudno zdobyć odpowiednią ilość towaru do wysyłki, spełniającą ten właśnie parametr. Konsumenci z Azji sportami ‘Gali’ – Brookfield® i SchniCo (s) zainteresowani
są dopiero od grudnia. A czas ich sprzedaży również jest ograniczony, trwa zazwyczaj do marca. Wynika to z kwestii jakościowych i faktu, że właśnie już od marca na azjatyckich rynkach pojawiają się świeże owoce z Nowej Zelandii, a kraj ten już od wielu lat jest potentatem w eksporcie dalekomorskim. W tym roku ceny jabłek deserowych są bardzo niskie. Nie wspomnę o cenach owoców o mniejszej średnicy, czy jabłek przemysłowych. Mieliśmy nadzieję, że w tym sezonie uda nam się wysłać na dalekie rynki jabłka innych odmian. Niestety, kraje azjatyckie przekonane są tylko do paskowanych sportów ‘Gali’. Być może w przyszłości uda nam się namówić azjatyckich kontrahentów, z którymi współpracujemy, do zamówienia chociaż niewielkiej ilości owoców innych odmian, na próbę. Niestety, nie jest to proste. Jednemu z naszych kontrahentów z Egiptu, któremu sprzedajemy owoce paskowane odmiany ‘Gala’, wybarwione w 80% zaproponowaliśmy odpowiednio wybarwione, czerwone, dorodne owoce odmiany ‘Natali Gala’, wysłaliśmy zdjęcia jabłek. Jaka była jego reakcja? Ku naszemu zdziwieniu klient stwierdził, że owoce mu nie odpowiadają ze względu na różowawą barwę rumieńca. Ten przykład obrazuje także, jak duży wybór mają klienci z dalekich rynków, jak wiele mogą oni od nas wymagać i jak my musimy dopasowywać się do ich oczekiwań – wyjaśniała E. Lewandowska.
Obecnie Fruit-Group Sp. z o.o. eksportuje jabłka do krajów Półwyspu Arabskiego, Egiptu. W przeszłości wysyłane były do środkowej Afryki i do dalekiej Azji. Spółka nadal prowadzi negocjacje z indyjskimi odbiorcami. Problematycznym zagadnieniem jest czas transportu owoców na ten rynek, wynoszący ponad 40 dni. Z doświadczeń spółki wynika, że odbiorcy dalekich rynków wymagają owoców o odpowiednich parametrach.
Najważniejsze z nich to:
- wielkość (optymalna średnica owocu powinna wynosić od 7 do 8 cm, zdarzają się zamówienia na jabłka o średnicy od 6,5 do 7 cm, lecz na owoce o średnicy 8 cm+ nie ma zapotrzebowania;
- jędrność (zazwyczaj 6,5–7 kG.
Nie zawsze możliwe jest uzyskanie jabłek spełniających wygórowane kryteria – o wysokiej jędrności, odpowiednich wybarwieniu i wielkości (fot. 3). Niespełnienie tych wymagań dyskwalifikuje owoce do wysyłki na dalekie rynki.
Transport, logistyka i opakowanie
Fruit-Group Sp. z o.o. stara się współpracować ze swoimi klientami przez tzw. „cenę EXW”, czyli przygotowuje i pakuje towar, natomiast kwestie związane z transportem realizuje strona zamawiająca (klient). Bywają jednak sytuacje,
gdy spółka samodzielnie organizuje transport do odbiorcy. Spakowany towar chłodzony jest w komorze spedycyjnej w temperaturze 1–2°C. Kolejno jabłka zapakowane zostają do kontenera i przewiezione do portu lub w naczepach z obudową chłodniczą do portu (zazwyczaj włoskiego) i dopiero na miejscu są przeładowywane na kontener. Drugi z opisanych sposobów jest jednak bardziej ryzykowny ze względu na brak możliwości kontroli warunków przeładunku jabłek na kontener. Dalekomorska wysyłka towaru wymaga od eksportera przygotowania odpowiedniej dokumentacji i zachowania procedur (np. fitosanitarnych, „packing list” – szczegółowy spis przewożonego towaru, świadectwo pochodzenia). Rodzaj opakowania, w którym wysyłane są owoce, zależy od wymagań klienta. Czasami sugerujemy, co zrobić, aby do punktu docelowego towar został
dostarczony w jak najlepszym stanie. Proponujemy wykorzystanie np. pochłaniaczy etylenu lub specjalnych worków, gwarantujących zachowanie jakości. Spełniamy wygórowane oczekiwania klientów, jesteśmy elastyczni i dopasowujemy się do potrzeb naszych kontrahentów. Nie korzystamy z produktów opartych na 1-MCP (1-metylocyklopropen), mimo że jest to popularne na rynku (zastosowanie 1-MCP w załadowanym jabłkami kontenerze – red.).
Mamy jednak obawy co do stosowania tej metody, ponieważ nie wszystkie kontenery są szczelne. Pochłaniacz etylenu można by ewentualnie zastąpić saszetką z 1-MCP, lecz obecnie, na początku sezonu sprzedaży jabłek nie widzimy takiej potrzeby. Termografy w kontenerach rejestrują panującą w nich temperaturę. Daje nam to pewność, że utrzymywana jest zadana przez nas temperatura, a jej wahania są rejestrowane. Odkąd współpracujemy
z kontrahentami z dalekich rynków, nie doświadczyliśmy sytuacji zwrotu towaru przez klienta. Jesteśmy ostrożni. Nie kierujemy się ilością, liczbą zamówień. Stawiamy na jakość, zależy nam, aby towar „opuszczający” nasze
chłodnie był dobrej, a nawet doskonałej jakości i aby odbiorca był z niego zadowolony. W ub.r. wysokie ceny jabłek w Europie przyczyniły się do tego, że część kontrahentów spoza kontynentu nie nabywała jabłek ze Starego Świata.
Nasza spółka w minionym sezonie także miała problem z nabyciem odpowiedniej ilości jabłek, które mogłyby zostać wysłane na dalekie rynki. Uważam, że nie powinniśmy porównywać sytuacji sprzed roku do tej, która ma miejsce
obecnie, ten sezon dopiero się rozpoczął.– mówiła E. Lewandowska.
Jabłka eksportowane na dalekie rynki są oznaczone logiem firmy, każda partia zawiera informacje m.in. o pochodzeniu towaru i odmianie.
autor: Monika Krajewska
źródło: Miesięcznik Praktycznego Sadownictwa