HANNIBAL HANSCHKE / Reuters
Negocjowana między UE a USA umowa o powołaniu strefy wolnego handlu może negatywnie wpłynąć na życie na wsi w Polsce i Europie, małe i średnie gospodarstwa rodzinne mogą nie sprostać konkurencji wielkoobszarowego rolnictwa z USA - ocenili eksperci uczestniczący w debacie o TTIP.
Dorota Metera z Zielonego Instytutu podkreśliła podczas piątkowego seminarium w Warszawie o przewidywanym wpływie TTIP na polskie rolnictwo, że upadek małych i średnich gospodarstw z powodu spadku cen na produkty rolne "nie stanie się od razu".
"Po prostu te małe gospodarstwa stracą możliwości zbytu, ponieważ rynek nie będzie zainteresowany małymi ilościami, tylko masowymi. W związku z tym grozi nam konieczność odejścia z rolnictwa części ludzi, bo nie będzie dla nich pracy, i wyludnianie się wsi. To już też obserwujemy nie tylko w Polsce, ale także w Europie" - zauważyła Metera.
Jak podkreśliła, w UE i USA działają zupełnie inne modele rolnictwa. W Europie -tłumaczyła - rolnictwo jest wielofunkcyjne, oparte na gospodarstwach rodzinnych, zapewniające produkcję żywności, ale i zaspokajające potrzeby mieszkaniowe, rekreacyjne, turystyki, świadczenia usług dla środowiska. W Ameryce tymczasem dominuje rolnictwo przemysłowe.
Jako przykład wskazała średni obszar gospodarstwa: w Unii Europejskiej wynosi on 14 ha (w Polsce 10 ha), tymczasem w USA - 95 ha.
Różnice w podejściu do produkcji rolnej dotyczą także innych kwestii, m.in. znakowania w UE żywności i pasz modyfikowanych genetycznie (w USA tego obowiązku nie ma), stosowania hormonów w produkcji mięsa i mleka (zakazanych w Europie), stosowania w USA chlorowanej wody przy myciu kurczaków w ubojniach (w UE można używać tylko czystej wody), czy stosowania przez Amerykanów antybiotyków w uprawach jabłek i gruszek (w UE niedopuszczalne).
Jak dodała ekspertka, USA stoją na stanowisku, że nadmierne znakowanie towarów może stanowić przeszkodę w handlu.
"Mamy do stracenia przede wszystkim te systemy certyfikowanej żywności wysokiej jakości, ponieważ w Unii Europejskiej wiemy, co jemy, czego nie można powiedzieć o żywności amerykańskiej" - podkreśliła Metera.
"Możemy utracić te systemy dobrostanu zwierząt, czym się też szczycimy, że jako ludzie humanitarnie traktujemy zwierzęta. Jeżeli się na to zgodzimy (na akceptację standardów amerykańskich), to odstąpimy od zakazu wielu substancji chemicznych i hormonów, które bez wątpienia są szkodliwe dla zdrowia i są zabronione do stosowania w Unii Europejskiej" - zauważyła.
"Żywność wysokiej jakości, którą lubimy, którą się szczycimy, może być wyparta przez tańszą żywność przemysłową i wysokoprzetworzoną. A jeżeli chodzi o zasoby genetyczne - grozi nam utrata własnej hodowli roślin i zwierząt, ponieważ będziemy mieli tylko odmiany wysokowydajne, będące własnością firm nasiennych i hodowlanych" - przestrzegała.
Minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel, przedstawiając główne założenia programu dla rolnictwa, podkreślił konieczność uczestnictwa we wszystkich rozmowach dotyczących TTIP, a także w ramach Światowej Organizacji Handlu (WTO). Jego zdaniem Polska do tej pory zbyt miękko podchodziła do tych problemów.
W ogłoszonym przez resort "Programie Działań Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi na lata 2015-2019" podkreśla się, że porozumienie TTIP oznacza praktycznie dążenie do deregulacji, wzmocnienia gwarancji inwestycyjnych i monopoli opartych na tzw. prawach własności intelektualnej, co - jego zdaniem - stanowi zagrożenie także dla rolnictwa europejskiego.
"Należy doprowadzić do zrezygnowania z deregulacji standardów zabezpieczających i służących interesom publicznym (jak ochrona praw konsumenckich i polityki zdrowotnej, ochrona środowiska, w tym jego rewitalizacja, dobrostan zwierząt, zdrowa żywność i ekologicznie zrównoważone praktyki rolnicze, przepisy o oznaczaniu produktów)" - czytamy w dokumencie.
"Regulacje nie mogą być »harmonizowane« przez przyjmowanie ich najniższego wspólnego poziomu. W szczególności traktat handlowy TTIP nie powinien uniemożliwiać państwom promowania zrównoważonego ekologicznie rolnictwa oraz ochrony tradycyjnego rolnictwa rodzinnego" - podkreślano.
Jak podkreślono wszystkie regulacje funkcjonowania gospodarki, warunki handlu, normy dotyczące wyrobów i produkcji "muszą pozostać w rękach państw UE oraz demokratycznie kontrolowanych instytucji". "Polska powinna dążyć do ochrony wrażliwego sektora rolnego i zabezpieczenia standardów jakości produktów rolnych" - ocenia ministerstwo.
Brytyjski niezależny publicysta Glen Moody podczas swojego wystąpienia zwracał uwagę, że negocjacje dotyczące umów takich jak TTIP, TPP (porozumienie o wolnym handlu w obszarze Pacyfiku) oraz CETA (układ o wolnym handlu między UE a Kanadą) prowadzone są za zamkniętymi drzwiami, a gdy zostają zawarte i ogłaszane opinii publicznej, nic już nie można w nich zmienić.
Wskazał też - powołując się na dane amerykańskiego departamentu rolnictwa - że USA szacuje, iż po wejściu TTIP w życie eksport produktów rolnych z USA do UE wzrośnie o 5,5 mld dolarów, podczas gdy z UE do USA - o 0,8 mld USD.
Podkreślił też, że USA umowa przyniesie korzyści globalne, podczas gdy Unia Europejska straci w handlu rolnym z innymi stronami 0,25 proc., a import produktów spożywczych do UE wzrośnie o 0,5 proc.
Negocjacje w sprawie utworzenia strefy wolnego handlu w obszarze transatlantyckim (TTIP) trwają od czerwca 2013 roku. Na koniec lutego w Brukseli zaplanowano 12. rundę rozmów.
Seminarium w Warszawie zorganizował Instytut Globalnej Odpowiedzialności, organizacja pozarządowa zaangażowana w budowę równowagi między krajami rozwiniętymi a rozwijającymi się.
http://m.onet.pl/biznes/branze/zywnosc,5pcw5z