Sytuacja producentów owoców jest poważna, ale cały czas toczą się rozmowy z przedstawicielami protestujących - podkreślił minister rolnictwa Jan Ardanowski. Zapowiedział, że we wtorek rząd zajmie się projektem ustawy, która może pomóc rolnikom.
"Rozmowy z rolnikami toczą się cały czas i to nie tylko na ulicy. Ja spotykam się od pierwszego dnia z organizacjami rolniczymi, spotkałem się z Solidarnością Rolników, z izbami rolniczymi, zaprosiłem do stołu Samoobronę, związki branżowe, czyli wszystkich, którzy mają prawo wypowiadać się w imieniu rolników, również te organizacje, które organizują protesty" - powiedział w poniedziałek PAP Ardanowski, który przybył do Brukseli na spotkanie ministrów rolnictwa państw UE.
Minister przyznał, że sytuacja jest poważna, ale - jak przekonywał - nie wzięła się ona z niczego. "Na początku lat 90., w okresie rozpoczęcia transformacji w Polsce zostały sprzedane w ramach - użyję ostrego sformułowania - złodziejskiej prywatyzacji polskie owocowo-warzywne zakłady przetwórcze. Właściciele tych zakładów, mając często firmy w wielu krajach i dostawców z wielu krajów, +grają+ przeciwko rolnikom, strasząc ich: +jak się wam nie podoba nasza nędzna cena, to sobie sprowadzimy owoce skądinąd+. Ta sytuacja jest dla rolników dramatyczna. Rolnicy są najsłabszym ogniwem tego łańcucha od pola do stołu" - powiedział Ardanowski.
Rząd planuje wzmocnienie pozycji rolników w tym łańcuchu dostaw. Szef resortu rolnictwa zaznaczył, że we wtorek Rada Ministrów będzie zajmowała się projektem ustawy, która ma wprowadzić zasadę umów kontraktacyjnych, obejmujących obie strony - zarówno dostawcę, jak i odbiorcę owoców czy warzyw.
"Chcemy, by obrót artykułami rolno-spożywczymi, a w szczególności owocami i warzywami, odbywał się poprzez umowy kontraktacyjne, żeby również ci, którzy zajmują się skupem, gwarantowali rolnikom godziwe warunki skupu. Trwają w tej chwili bardzo poważne prace nad stworzeniem aktów prawnych, które to zabezpieczą" - zaznaczył minister.
Szef resortu rolnictwa dodał, że planowane jest też utworzenie niewielkich, ale kluczowych dla poszczególnych branż firm państwowych, których zadaniem będzie stabilizacja rynków. "Oczywiście jesteśmy krajem, który nie wróci do gospodarki planowej, czasy komunizmu szczęśliwie odeszły, ale państwo nie może pozbyć się w ogóle możliwości interweniowania, ingerowania czy stymulowania procesów rynkowych" - podkreślił.
Ardanowski krytycznie odniósł się do postawy niektórych protestujących. Szczególnie mocno resort rolnictwa krytykuje prezesa Unii Warzywno-Ziemniaczanej Michał Kołodziejczak. "Nie jestem do końca przekonany, czy część liderów tych protestów ma na względzie interes rolników, bo czym wytłumaczyć obraźliwe gesty pod ambasadą amerykańską, pokazywanie znaku +fuck+ ambasadzie amerykańskiej, krytykowanie naszych strategicznych sojuszy z Amerykanami i gloryfikowanie Rosjan. To się odbyło wszystko na proteście i to daje do myślenia" - zaznaczył minister.
Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin mówił w poniedziałek rano, że nie wyklucza, że premier włączy się w rozmowy z protestującymi, które odbędą się 19 lipca w resorcie rolnictwa. Protestujący, którzy złożyli w ubiegłym tygodniu petycję w Kancelarii Premiera, zapowiedzieli już kolejny protest, jeśli szef rządu na nią nie odpowie.
Autor:PAP
źródło:sadyogrody.pl